Lubię łąki. Lubię kwiaty, najbardziej te polne, takie wiotkie, delikatne, naturalne...
Marcyś łąkę też już polubił. Dotykał, zrywał, podnosił, rzucał, smakował (także dosłownie).
Przez kilkanaście minut w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. A ja mogłam spokojnie to wszystko utrwalać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
słodziak !
OdpowiedzUsuń:)
Mały Odkrywca:)))
OdpowiedzUsuńI to ostatnie zdjęcie jak z bajki!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Delie, oj tak, Marcelino wszędzie wciśnie swój ciekawski nosek. Ma to swój urok, a i bystrość obserwacji u dorosłych szkoli.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, też dziękuję:-) Mogłam mu przez ostatnie kilka dni więcej czasu poświęcić. Najbardziej lubię, gdy przychodzi znienacka i mnie całuje w nosek:-) Bo ja też uwielbiam go całować w nosek...:-)
OdpowiedzUsuńMój Gluś też zaczyna odkrywać, choć na razie czyni to chaotycznie ;)
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z Delie - ostatnie zdjęcie bajkowe! :)
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńdzięki za kolejne opowieści, za zdjęcia szczególne, wyjątkowe, robione "sercem"!
Mam nadzieję, że u Rodziców już wszystko w porządku. Pozdrawiam :))))
Gosia
no nie lubię, taka dziwna jestem .. nic na to nie poradzę :P
OdpowiedzUsuńSliczna laka, kwiaty i fajne zdjecia, ja tez bardzo lubie laki i wszelakie sielskie klimaty... Pozdrawiam serdecznie. M
OdpowiedzUsuńGosiu, dziękuję, tak, już w porządku. I mam nadzieję, że podczas następnego pobytu chłopców u Dziadków żadnych powodzi już nie będzie.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, każdy ma jakiegoś swojego "bzika":-))
Mamsan, witaj, dziękuję:-) Tobie chyba pięknego klimatu nie brakuje (na Twoich zdjeciach to widać). Mój Mąż był w Szwecji i ciagle wspomina, że tam pięknie jest...
¡Oh, tener la verdad!
OdpowiedzUsuń