Chłopcy trzej od trzech tygodni skrzętnie
zagospodarowują czas Dziadków i wujka J. Nie tylko podobno zresztą czas...
Twórczo gospodarzą też wszelkim sprzętem, jaki wpada im w ręce. A że stodoła
kryje wiele różnych narzędzi rolniczych, koszy, kobiałek, skrzynek czy siano -
o zwierzętach nie zapominając - wyobraźnia i ręce chłopców ciężko pracują! Nie
ma to tamto, wakacje na wsi to przecież nie sielanka.
Przez
telefon zasięgam informacji i wieści dochodzą mnie niepokojące:
- Mamo, mamo, wujek zrobił nam armatę
i prowadziliśmy wojnę, i zwyciężyliśmy wroga!
- Mamo, a z wujkiem robimy katapultę.
- I strzelbę mi wujek zrobił!
***
Marcyś
gra w piłkę nożną z wujkiem J. Potyka się i przewraca. Wujek J. woła:
- Musisz
uważać! Przewróciłeś się.
Dzielny
trzyipółlatek odpowiada:
- To
nic, na wojnie też są ofiary.
Ofiarą
okazał się jednak wujek, któremu z wrażenia szczęka opadła...
***
Damiś
narysował ptaka, z wielkim zaangażowaniem go wyciął, skleił skrzydła tak, aby
się ruszały. Dumny był bardzo ze swego dzieła. Nagle wujka J. uderza fala
przeraźliwego krzyku i płaczu Damisia. A naprzeciw niego biegnie rozradowany
Marcyś:
- Wujku J! Wujku J, żołnierze
pokonały smoka!
Klimaty
wojenne w tym roku panują jak nic.
Już
za kilkanaście godzin udam się na ten poligon, białą flagę oznajmiającą
pokojowe zamiary chyba wezmę...
Lepiej
nie ryzykować bycia uznanym za wroga.
Ach,
tęsknię za łobuziakami!
Tą
tęsknotą wiedziona, odkryłam w postach roboczych ich nieopublikowane dotąd słowne perełki.
Niektóre
bardzo zaległe. Trochę się tego nazbierało.
Kamiś
Wychodzimy
od przyjaciół, żegnamy się, padają zwyczajowe w takiej sytuacji zwroty. Kamiś
wprowadza szczyptę nowości w
- Niech pokój będzie między wami!
***
Najstarszemu
sugeruję, żeby zmobilizował się do przeczytania książki, szkolnej lektury:
- Eee, mamo, to taki nudny tytuł.
- Nudny?? To może ty
napiszesz książkę o bardziej wciągającym tytule?
- Jeśli będzie trzeba - choć niechętnie - to oczywiście napiszę!
- Jeśli będzie trzeba - choć niechętnie - to oczywiście napiszę!
Damiś
- Mamo, a połaskoczesz mnie na maksa?
Włączysz turbo-łaskotki?
***
Damiś
zalewa się łzami, usiłując osiągnąć upragniony cel: oglądanie bajki. Bo
wszystko inne "i tak mi się będzie nudzić", "bo ja to wiem na
pewno".
- Damisiu, jak przestaniesz płakać,
to zaproponuję Ci zabawę.
- Nic z tego. Niestety płaczę - łkając, mamrocze Damiś.
I
płacze dalej.
***
- Mama, ale ty bajkoczesz!
- Co robię?
- Nooo, tak za dużo gadasz!
***
- Mamo, no wstań!
- Zaraz, zaraz, tylko trochę dojdę do
siebie.
- Wolałbym, żebyś wstała teraz, a nie
jak dojdziesz.
I
kilka chwil później.
Damiś
znika pod kołdrą, a potem wystawia główkę i zaspaną mamę czule wita:
- Miło
cię widzieć, mój kwiatuszku!
Marcyś
Dumna
ze świeżo odebranego dokumentu prawa jazdy, od razu korzystam z nabytych praw.
Po pierwszym moim samodzielnym wyjeździe najmłodszy, stojąc przy oknie i
obserwując mój powrót, wita mnie z uśmiechem:
- Mamo, nie zepsułaś auta?
***
Złapałam
rozrabiającego Marysia i mówię mu:
- Marcysiu, wpadłeś w sidła smoczycy!
- Akurat! - Drwiącym głosem odrzekła moja
ofiara.
***
- To co, zabieramy się za pieczenie
pierników! - Oznajmiam
chłopcom.
- No, nareszcie nie będę głodny! - Wzdycha z ulgą najmłodszy.