Po powrocie do domu Kamiś i Damiś zapałali chęcią do konstruktywnego działania.
Mamo, mamo, zróbmy jakiś instrument.
Dlaczego by nie.
Pudło po butach, nożyczki.
Efekt: dwa wspaniałe instrumenty muzyczne - skrzypce.
Mamo, wiesz, ale Tatuś to się dopiero zdziwi, jak zobaczy, jakie skrzypce sam zaprojektowałem(:-)!).
Tatuś co prawda się nie zdziwił (Niedobry Tatuś!, jak mówi Kamiś), chociaż pochwalił. Ale doskonała zabawa trwała cały wieczór.
Pozostałe aktualności muzyczne:
Kamiś:
śpiewa pięknie, choć niezbyt często, uwielbia przede wszystkim śpiewać kolędy z Tatusiem, i oczywiście każda pora roku jest na to odpowiednia. I bardzo, ale to bardzo zaskoczył mnie ostatnio znajomością kanonów z Taize. A śpiewa je cudownie. Sama bym tak chciała...
Damiś:
podśpiewuje często, wszędzie i podczas różnych czynności. I tak jak niektórzy mężczyźni mają w zwyczaju, także w łazience, załatwiając potrzeby fizjologiczne:-) W takich sytuacjach zresztą u Damisia powstają najbardziej twórcze interpretacje znanych mu utworów. Do tej pory hitem były słowa piosenki Arki Noego "Święty, święty uśmiechnięty". Jeśli ktoś nie zna, oryginał brzmi tak:
Taki duży, taki mały może świętym być
Taki gruby, taki chudy może świętym być
Taki ja i taki ty może świętym być
Taki ja i taki ty może świętym być
A podczas kąpieli moje dzieci śpiewają tak:
Taki duży, taki goły może świętym być.
A nie tak dawno Damiś, załatwiając łazienkową potrzebę, wprowadził kolejną innowację do tej piosenki:
Taki głupi, taki mądry może świętym być:-)
Jak to dobrze, że każdy ma szansę:-)
Marcyś:
gdy tylko słyszy śpiew braciszka/braciszków lub piosenkę z CD, w mig wtóruje śpiewającym. A gdy Kamiś słucha piosenek po angielsku, Marcyś absolutnie nie odpuszcza i również śpiewa, a jakże, po angielsku. Przy czym należy zaznaczyć, że jest to język zdecydowanie obcy, bardzo obcy...
Ale jak na kogoś, kto jeszcze po polsku nie umie mówić, idzie mu świetnie:-)
I taneczny jest najbardziej z całej trójki.
Gdy któregoś niedzielnego wieczora Tatuś chłopców zaczął grać na flecie, Marcelino złapał za rączki Damisia i zaczęli się razem kręcić w kółeczko:-)
piątek, 26 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No usmiałam sie czytając o muzycznych wyczynach twoich chłopaków :) Urocze trio :) Po każdej wizycie u ciebie upewniam się, że w grupie raźniej i weselej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam biało i weekendowo! :)
Z wielką przyjemnością przeczytałam o muzykujących chłopcach:) Brawo. Pięknie zaprojektowane! Bardzo!
OdpowiedzUsuńMuzyke w domu bardzo lubie i tance, szczegolnie mlodszy bardzo lubi tancowac... :-) a skrzypce swietnie zrobione...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i w przyszlym tygodniu napisze... M
Anik, haha to kiedy powiększacie rodzinkę????
OdpowiedzUsuńU nas zima też się rozgościła, wczoraj Mąż ponad 3 godz. wracał z Krakowa, dwa podejścia robił od różnych stron, wrócić nie mógł, takie lodowisko było na drogach.
Delie, muzykowanie coraz częściej się pojawia za sprawą Tatusia chłopców, a czasami jego gra na flecie to jedyny sposób, żeby wyciszyć rozbrykaną i rozbieganą gromadkę.
Mamsan, też lubię muzykę, ale tak naprawdę nie mam czasu poświęcić jej więcej uwagi. Donośne głosy trzech Chłopaków i wsłuchiwanie się w ulubioną, spokojną muzykę jakoś nijak nie idzie w parze...
Pozdrawiam Was serdecznie!