niedziela, 14 listopada 2010
Lato na bis
Mamy za sobą czterodniowy pobyt w domowym szpitaliku.
Pacjenci - właściwie wszyscy po trochu. Jutro nadal zostajemy w domu. Ja już jednak pracując.
A pogoda dziś była obłędna. Wyrwałam się na spacer, a wracałam już tylko w bluzce. A i tak było mi gorąco. I tylko kolorów w przyrodzie brak. Zrobiło się szaro, buro, ciemnobrązowo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jej :)) u mnie szary listopad za oknem a ty mnie latem czarujesz! :) piekne foty - ta pierwsza jakbys musnela pędzlem po niebie :)
OdpowiedzUsuńZdrowia, zdrowia, zdrowia!
piękną pogodę masz tam ... zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńu nas tez mini szpitalik. Jagna chora, pewnie za chwilę będę i ja :( dzisiaj odwiedziny u lekarza :(
Pięknie, wczoraj było 18 stopni.
OdpowiedzUsuńAle ja byłam w practy:(
Anik, jak nic jest ponad 20 stopni:-) Aż nie do uwierzenia! Dzięki za życzenia. Niby już nie tak bardzo chorzy, ale stany podgorączkowe Chłopców nie chcą opuścić.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, mimo ciepełka, też zazdroszczę tym, co w pełni mogą z tej pogody korzystać. Z chorymi podziwiam ją dziś znowu tylko przez okno. No chyba że na balkonik sobie wyjdę.
Pozdrowienia i słoneczka Wam życzę!
Delie, wczoraj też byłaś w pracy?? Ty chyba nawet mojego Męża przebijasz!
OdpowiedzUsuńAle mieliscie piekna pogode, jak milo popatrzec..! takie widoki zawsze ciesza oko...
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowia Wam zycze... Serdecznosci. M