wtorek, 26 kwietnia 2011

Kwiat

Ten kwiat powstał na moich oczach z sekundy na sekundę otwierających się coraz bardziej. Ze zdumienia... 
Narysowany w ciągu kilkunastu sekund. Ruchami pewnymi i szybkimi.
Nie powstydziłby się go prawie siedmioletni Kamiś. Ale nie on go narysował.
Nie powstydziłby się go także czteroletni Damiś. Nie on jest jednak jego autorem.

Kredki, mazaki, farbki to wielcy przyjaciele pewnego małego artysty. I efekty tego są coraz bardziej widoczne. Wprawdzie czasami są i takie efekty, które mnie trochę irytująco zaskakują, jak pomalowane framugi okien, drzwi balkonowych, parapetów, ściany w pieczątki dinozaurów, o panelach różnobarwnych nie wspominając... Nie zawsze nadążam jednak podać nową kartkę papieru albo też artysta ma inną wizję swego dzieła (znaczy się nie na kartce papieru...) i cóż...

Tenże mały artysta, mój dwuipółletni Marcelinek, stworzył takie oto kwiatowe dzieło.  
Nie uwierzyłabym, że zrobił to zupełnie sam, gdybym tego nie widziała. Co więcej, oto dowód. Zdjęcia. Na szczęście zdążyłam je zrobić.

Patrząc na ten rysunek rozwiewają się we mnie resztki wątpliwości co do leworęczności Marcysia. Bo to jedyna leworęczna osóbka w rodzinie. Ot, jednak pokutuje we mnie przesąd i matczyny lęk, że może jednak będzie mniej wprawniej pisał, rysował. Nic z tych rzeczy! Bo Marcyś sprawniej śmiga kredkami niż starsi bracia. Praca czyni mistrza. Choć talentu chyba też temu małemu urwiskowi nie brakuje...
No jak mam nie być dumna???
Od września przedszkolaczek:-)







7 komentarzy:

  1. Wow! Jestem pod wrażeniem! :) Takie kwiatki w tym wieku....ukryty talent!! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje i wielkie uściski dla Synusia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Delie, dziękuję! Nadal się nim zachwycam.

    Anik, no ja myślę, że to jednak po mamusi...:-)

    Rodzinko, dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Leworęczni mają talent z reguły i są kreatywni :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamsan, dziękuję.
    Dag, Marcelino jest rzeczywiście tego dowodem, zwłaszcza jego baaardzio kreatywne pomysły mnie nieraz zaskakują;-)

    OdpowiedzUsuń