czwartek, 21 kwietnia 2011

diabelskie kuszenie

Wczoraj po odebraniu Kamisia ze szkoły, usłyszałam szczere wyznanie:

- Mamo, wiesz, ja ci muszę coś powiedzieć... Wiesz, że dzisiaj w szkole po zajęciach wyrównawczych sam diabeł mnie przykuszał? Przykuszał mnie, żebym dzieciom, które pisały właśnie na tablecie, tak ruszał myszką... Naprawdę, mamo. Bo on mnie tak strasznie kusił! Ale ja go nie posłuchałem. Bo ja go nigdy nie słucham. A ten diabeł to często mnie kusi, żebym pani nie słuchał... Ale ja w szkole nigdy go nie słucham.

Moje ucho wychwyciło delikatny akcent na "w szkole"...:-)
Teraz już wiemy, czyja to wina z tym przykuszaniem...

I pozostając w temacie duchowym, kiedyś Kamiś błysnął myślą niemalże teologiczną:
- A wiesz, mamo, że piekło to takie niewypuszczalne więzienie?
Już wiem.

3 komentarze:

  1. Przykuszanie i niewypuszczalne wiezienie, cos w tym jest... :-) fajnie, ze znowu jestes...! Pozdrawiam. M

    OdpowiedzUsuń