Co prawda na robienie pączków się nie zdobyłam,
ale z robieniem faworków poszło nam całkiem nieźle.
"Nam", bo oczywiście bez pomocy małych rączek się nie obyło.
Marcyś też pomagał.
A jakże!
A jakże!
I nawet kontrolę jakości ciasta
przeprowadził.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz