To nie o płatkach śniegu w środku lata napiszę.
Ale o kociej dziewczynce, która z nami zamieszkała kilka dni temu.
Kotce białej jak śnieg.
"Mamo, a jak my ją w śniegu zobaczymy?" - zapytał Kamiś.
I wtedy wpadliśmy na pomysł, że nazwiemy ją Śnieżynka.
Dzieciom tak się pomysł spodobał, że z radości biegały po całej działce, krzycząc: "Śnieżynka! Śnieżynka! Nazwiemy ją Śnieżynka!".
Przypuszczam, że nawet dalsi sąsiedzi wiedzą, że mamy Śnieżynkę.
Tym bardziej, że moi czterej mężczyźni zabierają ją nawet na plac zabaw czy do sklepu:-)
A ona wzbudza powszechny podziw.
Czemu się nie dziwię.
Nasze serca już zdobyła.
Jakiś czas temu byliśmy u przyjaciół, którzy mają kilkumiesięczne dziecko (i dwóch starszych chłopców).
Damiś niespodziewanie zachwycił się niemowlęciem tak bardzo, że wygłaskał mu chyba wszystkie ledwo widoczne włoski na głowie.
Pełny zachwyt.
I moja rozmowa z Damisiem.
- Mamo, a moglibyśmy mieć takiego dzidziusia?
- Dzidziusia? Przecież masz już młodszego braciszka, Marcyś nie jest jeszcze taki duży.
-Ale ja bym chciał jeszcze takiego malutkiego, bo taki malutki jest fajny. Jest fajny.
- Niedawno mówiłeś, że chcesz kotka.
- No tak, ale jak będziemy mieć małego dzidziusia, a kotek by go udrapał, to tak nie może być. Nie. Nie... Bo to byłoby straszne.
- No a tego dzidziusia, to chciałbyś, żeby to był chłopczyk czy dziewczynka?
- No, dziewczynka by mogła być. Ale nie. Lepiej chłopczyk. Chłopczyk. Bo dwa dzidziusie, chłopczyk i dziewczynka, to byłoby za dużo, i to byłoby straszne.
Tak. To dlatego mamy kotkę, "dziewczynę" - jak mówią moje małe chłopaki.
Wczoraj znowu byliśmy u tych samych przyjaciół.
Damiś nadal nie odstępował malutkiego Michałka.
- Damisiu, fajniejszy jest malutki kotek czy dzidziuś?
- Dzidziuś - padła zdecydowana, wypowiedziana bez wahania odpowiedź.
Póki co cieszymy się faktem posiadania jednej małej kotki.
I trójki ciągle małych synków.
I rybek. Większych i mniejszych. Sztuk około 600...
Ślimaków na działce liczyć nie będę...
PS. Aniu M., zdjęcia z myślą o Tobie:-) Już wiesz, czemu akurat te:-)
Znokautowałaś mnie, Margaretko! Znów brak mi słów...
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ :**
Anna M.
OdpowiedzUsuńMiło mi:-)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
jak Anna M. to ja juz wiem, ze sie znamy, przynajmniej z widzenia :D cześć! ale świat jest mały ;)
OdpowiedzUsuńMargaretko, kicia rozczulająca. my dwa lata temu tez przygarnęliśmy - wróć, teraz się mówi adoptowaliśmy ;) małą kocią dziewczynę, ale strasznie charrrakterna. oby Wasza była kotkiem do kochania i przytulania :)
pozdrawiam,
K.
Mamo trójki, ją od dawna wiem, że my się znamy, czytałam jeszcze Twoją dolinę błękitnych kwiatów i między innymi kocie pantofelki podziwiałam:-)
OdpowiedzUsuńAle zaskoczę Cię tym, że kiedyś uświadomiłam sobie, że tę dziewczynę z dużymi błękitnymi oczy to osobiście poznałam:-)) Bo nie mylę się, że to Ciebie przedstawiłam mi raz s. Ula na uczelni, gdzie Ty studiowałaś, a ja dopiero zamierzałam... Tych Twoich oczu nie dało się zapomnieć:-)
A kotka nadzwyczaj cierpliwa jest na szczęście, bo Marcyś jej nie odstępuje, ciągle nosi, przenosi. Czasami aż sami ratujemy ją z jego rączek.
Pozdrowienia!
słodziak!
OdpowiedzUsuńa rozmowa z synkiem .. cóż, nie sposób ich zagiąć, przegadać, czy wytłumaczyć. dzieciaki wiedza swoje :))
magdaleno,
OdpowiedzUsuńmnie też podobał się tok rozumowania Damisia. Ale najbardziej rozbawiło mnie stwierdzenie, że dwa dzidziusie - to byłoby straszne:-)
wszystko się zgadza, ale samego zdarzenia na uczelni nie pamiętam :D cóż, starość... ;)
OdpowiedzUsuńSliczna jest...! ja tez kiedys mialam jedna kotke, byla szaro - biala... a dialog, ze dwa dzidziusie sa bardziej meczace to wiedzialam ale ze straszne, tego nie ... :-)
OdpowiedzUsuńMilej soboty, tutaj pada od samego rana... M
Kotka zachwycająca :))) A oczami wyobraźni zobaczyłam czterech chłopaków i kotkę - to musi być uroczy widok ;)
OdpowiedzUsuńA rozmowa z synkiem... :-D :-D
Mamo trójki, mnie olśniło nagle, całkiem niedawno:-) I się zgadza:-)
OdpowiedzUsuńMamsan, od początku chciałam kotka w jasnym jakimś kolorze. Ale nie przypuszczałam, że uda nam się aż w tak jasnym:-) Śliczna biała kuleczka.
Anik, uroczy:-)
Piękna mała kotka! A dialog z Chłopcem cudny! U nas też jeszcze zdarzają się pytania o kolejne rodzeństwo, ale wolałabym już przygarnąć kotka ;)
OdpowiedzUsuńEwo, czyli dylemat rozstrzygnięty??
OdpowiedzUsuńDo tej pory Kamiś domagał się "niemowlaczka", jak on to mówi. Przed przeprowadzką do nowego domu powiedział, że "chciałby, aby nasz nowy domek był pełen małych niemowlaczków":-) A teraz Damiś ma chyba taki etap zachwytu nad małymi bobaskami.