Są niezwykle nastrojowe, będą zdobić kominek w świąteczny czas. Moje zdjęcia absolutnie nie oddają ich uroku. Zrobiłam je dzięki akcji Delie i Ewie. I od początku wiedziałam, że nie będzie mi łatwo je sfotografować. Choć nie myślałam, że i ich robienie sprawi mi tyle problemu. Chyba wyszłam z wprawy z manualnych robótek. A może moje ręce z wiekiem takie sztywne się robią... Lampioniki robione w pośpiechu, myślami już byłam przy czekającej mnie następnej pracy... Stąd po raz kolejny przekonałam się, że jedna mała kropelka pewnego bardzo mocnego kleju, jest w stanie rzeczywiście skleić wszystko, nawet skórkę mandarynki:-))))
Lampiony w realu tworzą niezwykłą atmosferę. Pięknie wyglądają, nawet takie nieporadne.
czwartek, 9 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
cudne! i jaki płomień!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem niczego im nie brakuje, prezentuja sie swietnie i jestem przekonana, ze w rzeczywistosci sa duzo piekniejsze... :-) M
OdpowiedzUsuńzdecydowanie pieknie ci wyszly! :) i zdjecia tez bardzo udane :) cieplo dzis u ciebie....
OdpowiedzUsuńPięknie je sfotografowałaś:) Zdjęcia jak ze świątecznych kartek, zwłaszcza te z gałązkami.
OdpowiedzUsuńZdjęcia niczego sobie :-)) Ja też próbowałam zrobić lampiony, ale szybko zrezygnowałam, nie jest to wcale takie łatwe :-o Chyba spróbuję jeszcze ale z pomarańczą :-)
OdpowiedzUsuńHej :) A dlaczego u ciebie taka cisza? czyżby przedświąteczna bieganina cie porwała? :) Uściski!
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas jeździmy na Słowację (to nasza miejscówka już od lat), chętnie wpadniemy na kawkę następnym razem :-) Odezwę się na maila gdy będziemy się znowu wybierali... Pozdrawiam i czekam na jakiś wpis... Co tam u Was się dzieje i w ogóle :-))) Ściskam :-)
OdpowiedzUsuń