czwartek, 26 sierpnia 2010

Wygłupki braci

Moim aparatem. Te cztery zdjęcia znalazłam po zgraniu na dysk. Ubawiłam się, zaskoczona, że moi dwaj najstarsi Synkowie tak świetnie się bawili w fotografa i modela.
Model był bezbłędny. Fotograf też się spisał na medal.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Urlopowo: odpoczynek

I wtedy w domu zagościła wieczorna, błoga cisza...



Ale ten widok i tak był słodszy:-)

Urlopowo: w lesie

Mieliśmy wiele czasu na bycie ze sobą i z przyrodą.
Był i spacer do lasu.




I szukanie patyków służących do obrony przed wilkami.
Bo patyki - jak bowiem powszechnie wiadomo - to najdoskonalsza chłopięca broń na wilki. Taka na miarę XXI wieku... Tacy duzi Chłopcy na takich rzeczach znają się przecież najlepiej...





poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Urlopowo: kamyki

W pierwszych dniach mojego urlopu gościliśmy u siebie dwóch Chłopców i ich Mamę (właścicieli wspomnianej post wcześniej drabinki).
To nic, że było baaardzo gwarnie, ruchliwie, wesoło. To nic, że Mama Chłopców, przedszkolanka, doszła do wniosku (wiele się nie namyślając, zresztą), że w przedszkolu jest znacznie ciszej niż przy naszej piątce (chwilami i siódemce dzieci, gdy jeszcze kolejne dwoje przyszło w odwiedziny)...
Najważniejsze, że wszyscy dobrze się bawiliśmy, że już czekamy na kolejne takie spotkanie i że zostały nam miłe wspomnienia, kolejne wspólne wspomnienia...
A czasami dzieciom do szczęścia potrzeba bardzo niewiele.
Wystarczą jedynie kamyki.
Wyborna zabawa. Wciągająca. Wbrew pozorom kreatywna. A przede wszystkim pobudzająca fantazję.




Czy widzicie tutaj - tak jak Chłopcy - tamę na rzece?
Cierpliwie budowana przez prawie dwie godziny, przez trójkę Chłopców.







A mały kotek z sąsiedztwa cierpliwie obserwował ich poczynania.

sobota, 7 sierpnia 2010

Urlopowo: spotkanie chłopców nie tylko na drabince

Nie pisałam, bo nie nadążam. Za dużo się działo. W tym tygodniu szczególnie.
Chłopcy mają nareszcie Mamę w domu. Kamiś z wyrzutem mi już powiedział: "Co to za wakacje, jak Ty ciągle pracujesz?!".
No więc mamy wakacje:-)
Poniedziałek spędziliśmy u naszych przyjaciół. Taki dzień, wiadomo, mija szybko.
Piątka Chłopców, czyli DOBRE TOWARZYSTWO= wspaniała zabawa.
Piątka Chłopców + DRABINKA do wspinania w pokoju Chłopców, u których byliśmy = pełnia szczęścia i skoki z wysokości :-)
Prawie tak jak ptaki. To nic, że jak te nielotne:-) Ale z uśmiechem:-)





Marcelino też śmiało się wspinał, odważniej niż 4 i 3,5 latek. Raz rozpędził się tak, że głową w sufit uderzył:-) I oczywiście próbował przejść na drugą stronę drabinki, tak jak to robił Kamiś. Na szczęście się rozmyślił. I skoki z drabinki też jeszcze przed nim. Ale podczas następnej wizyty u Chłopców - tak myślę - już ich posmakuje.



PS. A przed pierwszą urlopową nocą Marcyś zrobił mi niespodziankę. Nie pozwolił sobie założyć pieluszki na noc.
Moje pełne zaskoczenie.
Od tygodnia śpi zatem bez pieluchy. Dużo spokojniej. Nie przebudza się nawet, gdy go zanoszę w nocy do łazienki.
Super ZUCH z niego.