Nie pisałam, bo nie nadążam. Za dużo się działo. W tym tygodniu szczególnie.
Chłopcy mają nareszcie Mamę w domu. Kamiś z wyrzutem mi już powiedział: "Co to za wakacje, jak Ty ciągle pracujesz?!".
No więc mamy wakacje:-)
Poniedziałek spędziliśmy u naszych przyjaciół. Taki dzień, wiadomo, mija szybko.
Piątka Chłopców, czyli DOBRE TOWARZYSTWO= wspaniała zabawa.
Piątka Chłopców + DRABINKA do wspinania w pokoju Chłopców, u których byliśmy = pełnia szczęścia i skoki z wysokości :-)
Prawie tak jak ptaki. To nic, że jak te nielotne:-) Ale z uśmiechem:-)
Marcelino też śmiało się wspinał, odważniej niż 4 i 3,5 latek. Raz rozpędził się tak, że głową w sufit uderzył:-) I oczywiście próbował przejść na drugą stronę drabinki, tak jak to robił Kamiś. Na szczęście się rozmyślił. I skoki z drabinki też jeszcze przed nim. Ale podczas następnej wizyty u Chłopców - tak myślę - już ich posmakuje.
PS. A przed pierwszą urlopową nocą Marcyś zrobił mi niespodziankę. Nie pozwolił sobie założyć pieluszki na noc.
Moje pełne zaskoczenie.
Od tygodnia śpi zatem bez pieluchy. Dużo spokojniej. Nie przebudza się nawet, gdy go zanoszę w nocy do łazienki.
Super ZUCH z niego.