czwartek, 30 czerwca 2011

Wyjątkowy dzień


Tego dnia Kamiś bardzo, bardzo nie mógł się doczekać. Najpierw odliczał miesiące, potem tygodnie, dni, godziny...
Całe szczęście, że na trzy miesiące wcześniej, musiałam mu zliczyć liczbę tygodni, a nie godzin...
 Aż wreszcie nadszedł ten upragniony dzień - dzień urodzin.
I pojawili się koledzy. I koleżanki. I rozpoczęło się świętowanie....
Jaką przyjemną nowością było pojawienie się dziewczynek w gronie zaproszonych gości. W ubiegłym roku było jedenastu chłopców.
Bo Kamiś ze swojej klasy zaprosił 3 dziewczynki i jednego chłopca. Ciekawe. A twierdzi, że się mało z dziewczynkami bawi...

Pogodna sprzyjała świętowaniu, bo choć było wietrznie, to nie padało, dzięki czemu mogliśmy zrobić dzieciom ognisko.






Tak, tak kiełbaski smakowały dokładnie tak, jak wyglądały!
A i widok ogniska na tle wieczornego nieba zachwycał.





I na koniec zdjęcie szczęśliwego, choć trochę zawstydzonego solenizanta.
Tort też był na zakończenie imprezki. Marna ze mnie kucharka. Tort mi się rozpływał, stąd opóźnienie...
Ale ponoć był bardzo smaczny, czego dowodem było to, że został skonsumowany w całości, dzieci prosiły o dokładki, a niektórym dokładek nie starczyło.

A teraz Kamiś znowu może zacząć odliczać miesiące...