piątek, 23 kwietnia 2010

jabłka

Czasami jedno jabłko to za mało.
Muszą być dwa jabłka. Jedno do jednej ręki, drugie do drugiej. Można nadgryzać na zmianę. Żeby się nie nudziło? Żeby nie zabrakło? Dziecięca skłonność - trzymać coś w obu rączkach.

sobota, 17 kwietnia 2010

Laurka i wyobraźnia, czyli rzecz o tęsknocie i poczuciu własnej wartości

U Dziadków Kamilek zrobił dla mnie laurkę - "Specjalnie, dla Ciebie, Mamusiu".
Nie zapomniał jej.
Przywiózł, schowaną w jednej z książeczek.
Podziękowałam, wyściskałam, wycałowałam, wychwaliłam.
Tęsknił. Ja też.
Laurka. Spodobał mi się pomysł namalowania buźki słońca i chmurki (hmm, no właśnie, czemu zawsze rysujemy uśmiechnięte tylko słoneczko? A uśmiechniętych deszczowych chmurek już nie? ), wyrażającymi różne emocje. Patrząc na kartkę, widać, że słońce i chmurka się uśmiechają, gdy się kartkę odwróci, dostrzega się ich smutne minki.
Gdy Kamilek mi to wszystko wyjaśnił, ponownie go zapewniłam, że ten pomysł mi się bardzo podoba.
 Spuentował:
- No tak, bo trzeba mieć naprawdę dobrą wyobraźnię, żeby coś takiego narysować.

Świat kobiet widziany oczami małego mężczyzny

Gdy pociąg już dojeżdżał do celu, Babcia powiedziała Kamilkowi, że Mama na pewno już czeka na nich na peronie.
Kamiś na to:
- Ale ja nie wiem, czy poznam Mamę. Kobiety przecież tak różnie się ubierają:-)))))

piątek, 16 kwietnia 2010

Dziecięcy patriotyzm

Kamiś i Damiś od Wielkanocy są u dziadków.
W niedzielę, dzień po katastrofie, Kamiś zapytał babcię:
- Babciu, a czy mamusia wie, że pan prezydent nie żyje?
W poniedziałek rano Kamiś miał kryzys i chciał wracać do domu, ale po południu oznajmił, że zostaje do końca trwania żałoby.
Dziś wracają.
Kamiś bardzo chce uczestniczyć w pogrzebie pana prezydenta.
- Bo chcę wejść na Wawel i położyć kwiatki na jego grobie. I zrobię mu też laurkę.

Taki jest dziecięcy patriotyzm. Prosty, piękny, szczery - wcale nie dziecinny.

sobota, 10 kwietnia 2010

....

Trudno uwierzyć w to, co dziś się wydarzyło.
Śmierć czasami przychodzi tak nagle i niespodziewanie.
Dziś też przyszła zbyt szybko...
Ciężko pozbierać myśli, serce pełne smutku i współczucia...

Odpoczywajcie w pokoju. Niech dobry i miłosierny Pan przyjmie Was w swoim Wiecznym Domu.

piątek, 9 kwietnia 2010

Świąteczne oswajanie natury

Trzy małe Rogaliczki spędziły święta Wielkiej Nocy u swoich Dziadków.
Zawsze, ilekroć tam jesteśmy, dużo spacerujemy, bo przyroda
i krajobrazy są tam piękne.
Wracam wspomnieniami do dzieciństwa i do moich wędrówek po polach i po lasach.
Lubiłam to, nadal bardzo lubię. Zawsze będę lubić.
I nie rozumiem, i dziwię się, że Kamiś i Damiś mówią, że boją się dużych lasów.
Powoli więc moich małych chłopców "oswajam" z przyrodą,
z polami, z lasami...

Żeby umieli podziwiać.
Żeby umieli się zatrzymać.
Żeby umieli szanować.
Żeby umieli wsłuchać się w ciszę, usłyszeć szum wiatru w lesie, odgłosy stukania dzięcioła, długo by tak wymieniać...

I żeby umieli się zachwycać.
Bo naprawdę jest czym, szczególnie wiosną: